Suwalszczyzna – Kraina łagodnych wzgórz. Jak lodowiec ukształtował pagórkowaty krajobraz?

0
suwalszczyzna jezioro szurpiły

Tytuł artykułu:

Na pierwszy rzut oka Suwalszczyzna może wydawać się po prostu malowniczą, spokojną krainą, gdzie lasy przeplatają się z jeziorami, a pagórki miękko wznoszą się nad dolinami. Ale za tą urokliwą scenerią kryje się prawdziwy geologiczny thriller z epoki lodowcowej! To właśnie lodowiec, który setki tysięcy lat temu rozciągał się niemal na pół Europy, zostawił po sobie wyjątkowe piętno na tej części Polski.

W tym artykule odkryjemy wspólnie, jak powstały te charakterystyczne pagórki na Suwalszczyźnie, czym są moreny, kemy i drumliny, dlaczego ten teren bywa nazywany „polskim biegunem zimna” oraz co sprawia, że ta część kraju tak różni się od reszty Mazur. Gotowi na podróż w czasie o jakieś 15 tysięcy lat? No to ruszamy!

Suwalszczyzna – geograficzna perełka i świadek epoki lodowcowej

Na mapie Polski Suwalszczyzna może wyglądać jak niepozorny skrawek ziemi na północno-wschodnim krańcu kraju, przy granicy z Litwą. Ale to właśnie tutaj znajdziemy jedne z najbardziej unikalnych form ukształtowania terenu w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Dlaczego?

Suwalszczyzna leży na tzw. Wysoczyźnie Suwalskiej, która jest częścią większego mezoregionu zwanego Pojezierzem Litewskim. Co ważne – jest to obszar silnie zlodowacony w plejstocenie, czyli w epoce, która rozpoczęła się około 2,5 miliona lat temu i zakończyła 11 700 lat temu. I właśnie z tego okresu pochodzi cały dzisiejszy pagórkowaty krajobraz regionu.

Ale zanim powiemy sobie, co konkretnie zrobił tu lodowiec, warto uświadomić sobie jedną rzecz: to nie jeden lodowiec, a seria zlodowaceń i cofających się lądolodów ukształtowała ten obszar. Najbardziej znaczące dla Suwalszczyzny było ostatnie zlodowacenie – tzw. zlodowacenie bałtyckie (lub północnopolskie), które miało miejsce około 15–20 tysięcy lat temu.

Moreny, kemy i drumliny, czyli lodowcowe pamiątki w pagórkach

No dobrze, mamy lodowiec. Ale jak z lodu robią się pagórki?

Kiedy mówimy o wpływie lodowca na rzeźbę terenu, najczęściej wspomina się o morenach – i to nie bez powodu. Morena to nagromadzenie materiału skalnego, który lodowiec zabrał ze sobą w podróż – żwiru, gliny, piasku, głazów – a potem go zostawił, gdy się topił. I właśnie z takich materiałów powstają moreny czołowe (gdy lodowiec zatrzymuje się na chwilę i wypycha wszystko przed siebie) oraz moreny denne (gdy wszystko zostaje pod lodem i opada na dno po jego stopnieniu). Te pierwsze tworzą wyraźne wały i wzniesienia – jak np. słynne wzgórza w okolicach Smolnik czy Jeleniewa.

Ale to nie wszystko. Suwalszczyzna pełna jest też kemów – czyli piaszczystych pagórków powstałych z osadów rzeczno-lodowcowych. Wyobraź sobie, że w lodowcu płyną potężne rzeki. Gdy lodowiec topnieje, rzeki przestają płynąć i zostawiają cały swój ładunek w jednym miejscu – właśnie tak powstaje kem. A jak się dobrze rozejrzeć – znajdziesz ich w tej okolicy dziesiątki.

Są też drumliny, czyli podłużne wzgórza przypominające nieco odwrócone łodzie – również utworzone przez lodowiec, ale w wyniku jego ruchu. Drumliny są szczególnie charakterystyczne dla okolic Wiżajn – to one nadają krajobrazowi rytmicznego, pagórkowatego wyglądu.

Dzięki tym wszystkim formom terenu Suwalszczyzna wygląda trochę jak żywa makieta geologiczna. Dla geologów to istny raj!

Jeziora, które zostały po lodowcu – czyli o oczach krajobrazu

Lodowiec nie tylko wypychał materiał i formował pagórki – ale też zostawiał po sobie wielkie połacie wody. Gdy się cofał, topniał i rozrywał teren, tworząc rynny polodowcowe. W nich właśnie powstały jeziora – głębokie, często o wydłużonym kształcie. Na Suwalszczyźnie mamy ich wiele, a niektóre są naprawdę wyjątkowe.

Weźmy choćby Jezioro Hańcza – najgłębsze jezioro w Polsce (ponad 108 m głębokości!). To klasyczny przykład jeziora rynnowego – długie, wąskie, z bardzo stromymi brzegami. Jest też Jezioro Szurpiły, które leży w potężnym zagłębieniu morenowym i zachwyca swoją urodą i nietypowym kształtem.

Część jezior to tzw. oczka polodowcowe – małe, często koliste jeziorka, które powstały w zagłębieniach po bryłach martwego lodu. Kiedy taki lodowy głaz został zakopany w osadach, a potem stopniał – powstało wgłębienie wypełnione wodą. To właśnie takie oczka znajdziesz m.in. w Wigierskim Parku Narodowym.

Warto wspomnieć też o licznych torfowiskach i mokradłach, które często powstają na miejscu dawnych jezior – to także spuścizna lodowcowej przeszłości.

Suwalski biegun zimna – czy lodowiec zostawił chłód?

Suwalszczyzna nazywana jest często „polskim biegunem zimna”. Ale czy ma to coś wspólnego z lodowcem? Pośrednio – tak.

Zimniejsze zimy i większe amplitudy temperatur wynikają głównie z położenia geograficznego i ukształtowania terenu. Pagórkowaty krajobraz i liczne doliny powodują, że chłodne powietrze z łatwością „osiada” w niższych partiach – zwłaszcza nocą. Brakuje też większych przeszkód, które by to powietrze przeganiały.

Dodatkowo – mało kto wie – ale gleby na Suwalszczyźnie zawierają dużo materiału gliniastego, który wolno się nagrzewa i jeszcze wolniej oddaje ciepło. To kolejny czynnik wpływający na specyficzny mikroklimat regionu.

To wszystko razem sprawia, że zimą temperatury potrafią spaść tu do -35°C, a śnieg potrafi zalegać przez kilka miesięcy. Czyli… coś z tego lodowca jednak zostało.

Nie tylko lodowiec – działalność człowieka i legenda pagórków

Choć to lodowiec stworzył krajobraz Suwalszczyzny, to warto pamiętać, że dzisiejszy jego wygląd to także efekt działalności człowieka.

Od wieków mieszkańcy tych terenów uprawiali ziemię, karczowali lasy, budowali wsie na wzgórzach (bo niżej bywało zbyt mokro). Dlatego dziś pagórki są często łagodniejsze niż pierwotnie, pokryte łąkami lub polami, a doliny są zabudowane lub zmeliorowane.

Nie brakuje też lokalnych legend. Jedna z nich mówi, że wzgórza Suwalszczyzny to… kopce usypane przez olbrzyma, który niósł piach i kamienie w fartuchu, ale kiedy się potknął – cały ładunek rozsypał się po okolicy. To może i tylko bajka, ale bardzo obrazowa – i całkiem zgodna z geologiczną prawdą.

Dziś wiele z tych pagórków to tereny chronione, objęte parkami narodowymi (np. Wigierski Park Narodowy), krajobrazowymi, a także liczne rezerwaty przyrody. I nic dziwnego – to żywa lekcja historii Ziemi.